BL - sz(t)uka na ulicy
BL poczyna sobie coraz śmielej, dopuszczając do dyskusji ulicznych wyznawców, którzy, próbując w pochwałach prześcignąć samozachwyt ich pana, gubią sens wszelkiej wypowiedzi:
Collage macabre
Kiedy myślę o idealnej oprawie spotkania z poetą, nasuwa mi się na myśl ciepłe pomieszczenie. Można przecież rozmawiać o poezji nietuzinkowo i profesjonalnie lub pomykać w kapciach, nie sypiąc jak z rękawa slangiem pseudoakademickim. Poezja tak bardzo kocha papier na Porcie Wrocław , że nawet koreczki z winogron, multimedialne dodatki nie zmienią tego stanu rzeczy. Pamiętam kilka takich wieczorów. Jestem tradycjonalistką, jeśli chodzi o podejście do problemu - nie mam nic przeciwko, by robił mi to prowadzący. Każde następne spotkanie może być spełnieniem cichych oczekiwań.
Przy-stań mi-x, dyskusje, o wieczorach poetyckich
Tłuste czwartki poetyckie
Przyjaciel prezesa odrzekł tekst to mym zdaniem proroczy. Zamieszczam więc niezwykle wymowny jego fragment z warsztatów szkoły rodzenia poezji, gdzie jeszcze-nie-poeci mają okazję obniżyć poziom stresu, ograniczyć korzystanie ze środków uśmierzających ból i ze znieczulenia zewnątrzoponowego, ażeby wreszcie rodzić siłami natury:
"Tak trafiłam w łapy tego skurwiela. Nazywali go el Petarda. Szczerzył codziennie do mnie swoje złote zęby, dusił wonią tych cholernych perfum, a jak naszła go ochota, dusił i bez perfum. Podniecało go to, gdy mnie gwałcił. Myślałam wtedy, że gorzej być już nie może, [ale] oddał mnie [innym], gdy już sam się znudził. Gwałcili mnie dzień i noc, noc i dzień. [A ja] wyobrażałam sobie jak ich zabijam. (...) Robiłam sobie korale z ich jąder."
Zdaniem przyjaciela prezesa będzie to zapewne niepowtarzalna forma estetyki, którą każdy przyszły rodzic powinien karmić swoje wymowne niemowlęta zaklęte w wiersze.
...i po poezji
Monday, November 22, 2010
Sunday, November 21, 2010
Dodatek kulturalny
Nowa linia perfum prezesa AB(CDE...)
Ceniony przez producentów, posiadacz szczególnego rodzaju wyobraźni potrzebnej do tworzenia nazw składników zamkniętych we flakonach w stanie ciekłym (przypomnijmy sławny Bursztyn no. 1 uwięziony w butelce- długopisie, tudzież budzący zmysły Sejl-ezjus - w łódeczce, co z Portu wypływa) tworzy nową woń, inspirowaną, jak sam przyznał, kroplami potu uczestników warsztatów poetyckich. Pokusa (popularnie zwany Ok Usa).
okej jułesej 100ml, bez sprayu
- bardzo wyrazisty zapach dla mężczyzn pewnych siebie. Aromaty kardamonu, różowego pieprzu i gałki muszkatołowej połączono z woniami kadzidła i niebieskiego cedru. W końcowej fazie rozbrzmiewa zmysłowym aromatem piżma i bursztynu. W wersji dla spragnionych: zaprawiono absyntem.
RITANIC
W sprzedaży ostatnie bilety na luksusowy statek szaleńców.
Dla pasażerów przewidziano liczne aktrakcje, w tym:
- wpisanie się na listę oczekujących Nobla
- warsztaty: jak przekupić jury i komu dać się przelecieć
- (s)lamy poetyckie
- zderzenie z górą i Górą
Nie czekaj, kup już dziś!
Ceniony przez producentów, posiadacz szczególnego rodzaju wyobraźni potrzebnej do tworzenia nazw składników zamkniętych we flakonach w stanie ciekłym (przypomnijmy sławny Bursztyn no. 1 uwięziony w butelce- długopisie, tudzież budzący zmysły Sejl-ezjus - w łódeczce, co z Portu wypływa) tworzy nową woń, inspirowaną, jak sam przyznał, kroplami potu uczestników warsztatów poetyckich. Pokusa (popularnie zwany Ok Usa).
okej jułesej 100ml, bez sprayu
- bardzo wyrazisty zapach dla mężczyzn pewnych siebie. Aromaty kardamonu, różowego pieprzu i gałki muszkatołowej połączono z woniami kadzidła i niebieskiego cedru. W końcowej fazie rozbrzmiewa zmysłowym aromatem piżma i bursztynu. W wersji dla spragnionych: zaprawiono absyntem.
RITANIC
W sprzedaży ostatnie bilety na luksusowy statek szaleńców.
Dla pasażerów przewidziano liczne aktrakcje, w tym:
- wpisanie się na listę oczekujących Nobla
- warsztaty: jak przekupić jury i komu dać się przelecieć
- (s)lamy poetyckie
- zderzenie z górą i Górą
Nie czekaj, kup już dziś!
Saturday, November 20, 2010
Rita upita
Rita upita (oktawą pisane)
W stowarzyszeniu znakomitych panów,
gdzie jeden lepsze ciągle od drugiego
układa wiersze, tańcząc wokół dzbanów
i nie żałując trunku wspaniałego,
poeta szepcze: „dobrze się zastanów
nad strof tworzeniem, jak pobić kolegów
i elokwencją w całej swej świetności
szybciutko podbić serca publiczności”.
Zmienił się pejzaż po powietrznej trąbie:
puszki, butelki, koszule Inglota,
Góra na dole wygląda jak zombie.
Poetom przyszła na jazdę ochota,
czekają zatem, Sadulski zatrąbi –
już chwiejnym truchtem pędzą do Peugeota.
Zbytnio mnie męczą wyszukane rymy,
kończę więc opis pijackiej zadymy.
W stowarzyszeniu znakomitych panów,
gdzie jeden lepsze ciągle od drugiego
układa wiersze, tańcząc wokół dzbanów
i nie żałując trunku wspaniałego,
poeta szepcze: „dobrze się zastanów
nad strof tworzeniem, jak pobić kolegów
i elokwencją w całej swej świetności
szybciutko podbić serca publiczności”.
Zmienił się pejzaż po powietrznej trąbie:
puszki, butelki, koszule Inglota,
Góra na dole wygląda jak zombie.
Poetom przyszła na jazdę ochota,
czekają zatem, Sadulski zatrąbi –
już chwiejnym truchtem pędzą do Peugeota.
Zbytnio mnie męczą wyszukane rymy,
kończę więc opis pijackiej zadymy.
Coś, co nigdy nie dawało mi spokoju
Odkąd literatura polska wpadła w łapska pana prezesa AB (..CDE itd), gdy wylała Odra, a oblicza poezji rozciągnęły się na oblicza-nie-poezji (z odsetkami), przyszedł czas na to, by się wyłamać.
Na rozgrzewkę obraz smętny, jak cała poezja wrocławska, utwór godny uwagi pana prezesa, z cyklu Ze stolika jurorów polskich konkursów poetyckich, kategoria- wiersze nagrodzone:
http://images46.fotosik.pl/381/674f6162781b8259gen.jpg
Abstrahując od powyższego piękna, które bez wątpienia zainteresuje niejednego znawcę, przytaczam fragmencik przemyśleń (o statystycznym wielkim twórcy z wiadomych rejonów):
Istnieją autorzy, którzy rozśmieszają mnie swoimi pomysłami na literaturę (...) Jeden z takich literatów, po ukończeniu swego dzieła, zaczął upodabniać się do mydelniczki. Ubóstwiając różnorodność aromatyczną i lepką konsystencję tej substancji, dość szybko stał się atrakcją żeńskiej części centrum SPA (szczupły mężczyzna przyodziany w jedwabny garnitur z mydła w płynie lub w sweterek z piany), został również sędzią w zapasach w mydle, zaś scenariusze jego oper mydlanych uczyniły go niezwykle cenionym twórcą w całym dolnośląskim kręgu pijących.. przepraszam, piszących.
A chciałoby się powiedzieć, że nasz literat osiągnął swój cel bez mydła...
Ubój bydła
Na rozgrzewkę obraz smętny, jak cała poezja wrocławska, utwór godny uwagi pana prezesa, z cyklu Ze stolika jurorów polskich konkursów poetyckich, kategoria- wiersze nagrodzone:
http://images46.fotosik.pl/381/674f6162781b8259gen.jpg
Abstrahując od powyższego piękna, które bez wątpienia zainteresuje niejednego znawcę, przytaczam fragmencik przemyśleń (o statystycznym wielkim twórcy z wiadomych rejonów):
Istnieją autorzy, którzy rozśmieszają mnie swoimi pomysłami na literaturę (...) Jeden z takich literatów, po ukończeniu swego dzieła, zaczął upodabniać się do mydelniczki. Ubóstwiając różnorodność aromatyczną i lepką konsystencję tej substancji, dość szybko stał się atrakcją żeńskiej części centrum SPA (szczupły mężczyzna przyodziany w jedwabny garnitur z mydła w płynie lub w sweterek z piany), został również sędzią w zapasach w mydle, zaś scenariusze jego oper mydlanych uczyniły go niezwykle cenionym twórcą w całym dolnośląskim kręgu pijących.. przepraszam, piszących.
A chciałoby się powiedzieć, że nasz literat osiągnął swój cel bez mydła...
Ubój bydła
Subscribe to:
Posts (Atom)